Inspiracje | Przygotowania

Targi Ślubne Wedding – relacja plus 5 szybkich pytań

28 listopada 2017

„Największe targi ślubne w Polsce”, „już IV edycja”, „nie może Cię tam zabraknąć”, to „ponad 500 prezentowanych marek”, „4000 metrów powierzchni wystawowej” – takimi hasłami reklamowały się Targi Ślubne Wedding, które odbyły się w miniony weekend (25-26 listopada 2017) na Stadionie Narodowym. Czy naprawdę warto było je odwiedzić?

Targi Ślubne Wedding, to już trzecie targi, które miałam okazję odwiedzić, odkąd zaczęłam planować nasze wesele. Nie ukrywam, że od jakiegoś czasu bardzo na nie czekałam, ponieważ były pierwszymi w tym roku, na jakich miałam okazję być. Na Stadion wybrałam się razem z moim narzeczonym, który dzielnie mi towarzyszył i nawet nie marudził 😉 Bilety kupiliśmy online, ale spokojnie można było je kupić również na miejscu, nie było dużych kolejek do kas, jedyny warunek to płatność gotówką, a minus – koszt biletu, na miejscu był 5 zł wyższy, niż tych kupionych drogą internetową. (20/25 zł). Na wejściu można było wziąć udział w loterii biletowej, w której do wygrania były drobne upominki oraz zakupić magazyn Wedding, który jak wiecie był sponsorem imprezy. Dla komfortu odwiedzających była również dostępna szatnia, w której można było zostawić kurtki, aby nie przeszkadzały w swobodnym poruszaniu. Na miejscu byliśmy około godziny 13:00, a więc w środku trwania gali, gdyż targi odbywały się od 10:00 do 18:00 w sobotę i 0d 10:00 do 17:00 w niedzielę. Oczywiście ludzi było zatrzęsienie i sądzę, że o każdej porze dnia, wyglądało to podobnie. Ciężko było się swobodnie przemieszczać i oglądać wystawców. Niestety to jeden z największych minusów tego typu imprez. Kierowane są, więc do ludzi, którym nie straszne jest stanie w kolejkach i przepychanie się między tłumem łokci i butów.

Podziwiam pary, które w tym gąszczu ludzi mogły decydować się np. na zakup obrączek. Oczywiście wystawcy kuszą nas atrakcyjnymi rabatami, jeśli zdecydujesz się na konkretną usługę dostaniesz rabat, gratis albo np. fotobudkę przez 0,5 h za free. Upominkiem i rabatem próbowała kusić mnie Pani przy stanowisku Arenart Forever, tak się składa, że wybraliśmy tego jubilera, jako wykonawcę naszych ślubnych obrączek i wiedzieliśmy, że z okazji targów salon ma 30% obniżkę cen. Wizytę w salonie mieliśmy już nie jedną i wiedzieliśmy, żeby dostać ten rabat nie trzeba fatygować się na targi, a wystarczy przyjść w tych dniach do dowolnego salonu w mieście. Na targach ekspedientka próbowała jednak za wszelką cenę wcisnąć nam rabat i powiedziała, że jest dostępny wyłącznie na targach 👎. No cóż po wizycie na Stadionie udaliśmy się do Galerii Mokotów, w której na spokojnie podpisaliśmy umowę.

Najbardziej zależało nam na obejrzeniu wystawców papaterii ślubnej i fotobudek. Tych pierwszych było tym razem niestety jak na lekarstwo, za to niektóre fotobudki były naprawdę oryginalne. Tak, jak np. ten miętowy ogórek na samej górze wpisu. ☺

Ostatecznie żadnych zaproszeń nie udało nam się wybrać, z fotobudką było podobnie. Mamy jednak stos ulotek, więc będziemy dzwonić i się orientować. Jeśli już o ulotkach mowa, to nie da się tak po prostu przejść po targach, nie dostając przynajmniej 10 ulotek. Prawda jest taka, że nie bardzo wiesz, co się dzieje, chcesz przejść, a tu z lewej, z prawej atakują Cię ulotkami, które np. totalnie nie są Ci potrzebne. Oczywiście można powiedzieć „nie, dziękuję”, w większości przypadków po prostu nie ma na to czasu 🙂.

Przebrnęliśmy już przez te mniej przyjemne rzeczy, a teraz czas na plusy. Jestem totalnym wzrokowcem, uwielbiam otaczać się pięknymi rzeczami, a przed zakupem dotknąć  i porównać jakość przedmiotów, targi są więc idealnym miejscem, w którym dostępnych, jest aż taka ilość usługodawców w jednym miejscu. Co prawda, żeby dostać się do stoiska musisz chwilę odczekać, ale jak już uda Ci się dojść, możesz dotknąć, albo nawet spróbować potencjalnych zakupów. Próbowaliśmy przepyszne cukierki o smaku czarnej porzeczki i szampana z płynnym środkiem! Do tego, zapakowane w świetne pojemniczki stają się idealnym prezentem dla gości. Figle Migle to mój targowy faworyt z tego weekendu! 😍

Mimo, że miałam już okazję być w salonach sukien ślubnych to i tak było fajnie pooglądać jeszcze sukienki. Tym bardziej, że w żadnym z wystawianych salonów, nie miała okazji jeszcze być. Dodatkowym atutem było atelier vie de chateau z modą ślubną, którego wcześniej nie znałam, a które miało przepiękne kroje sukienek, wykończone dobrej jakości materiałami. Na miejscu umówiłam się do salonu i 7.12 maszeruję na wizytę! 😉

Udało mi się też znaleźć stoisko ze ślubnymi butami. Obserwuję tę firmę na Instagramie i fajnie było móc obejrzeć ich prace na żywo, niestety żaden model nie przypadł mi do gustu. Poszukuję czegoś bardziej klasycznego, samo stoisko było jednak bardzo przyjemnie i wyraźnie wyróżniało się spośród innych.

Było mnóstwo stoisk fotografów i kamerzystów. Zdziwiło mnie również, że znalazło się tam całkiem sporo sal weselnych, które oferowały swoje usługi w 2018 roku, myślałam, że skoro my mieliśmy problemy 2 lata wcześniej, żeby zarezerwować salę, to wszędzie tak jest, a tu proszę ☺. Można było spotkać również barmanów, którzy serwowali swoje „wyroby”, zdecydować się na dekoracje sali czy kościoła, spróbować tortu, a nawet zapisać się do programów telewizji TVN Stylem o tematyce ślubnej. Dla bardziej wytrwałych narzeczonych było również miejsce, gdzie mogły zgłosić się na próbny makijaż i fryzurę. Jak możecie się domyślać w obydwa te miejsca kolejki były ogromne!

W czasie trwania targów przez cały czas na scenie odbywały się różnego rodzaju pokazy: pierwszy taniec, suknie ślubne, oprawa muzyczna, a także mini wykłady o kwiatach, zaproszeniach, modzie męskiej czy pracy wedding plannera. Przyznam, że nasz czas był mocno okrojony i w żadnej z prelekcji nie mieliśmy okazji wziąć udziału. Oczywiście to ograniczenie wynikało tylko z naszych późniejszych planów, bo czas, który możecie spędzić na targach nie jest w żaden sposób ograniczony i spokojnie można tam być caaaaaaały dzień. 👌

Dla kogo są targi ślubne?

Tak naprawdę dla wszystkich! Dla narzeczonych, świadków, rodzin, przyjaciół i oczywiście ludzi z branży ślubnej. Nie ma ograniczeń, każdy jest mile widziany.

Co można zobaczyć na takich targach?

Przede wszystkim możemy zaobserwować trendy na nadchodzący sezon ślubny, zarówno w dekoracjach, obrączkach, atrakcjach czy zaproszeniach. Porozmawiać osobiście, a nie tylko mailowo z potencjalnymi wykonawcami usług i na żywo obejrzeć oferowany przez nich asortyment. Dodatkowo sporo dowiedzieć się o ślubnych kwestiach na prowadzonych prelekcjach.

Czy zniżki i rabaty są atrakcyjne?

Jeśli tylko jesteś zdecydowany na danego wystawcę, a on kusi Cię rabatem to czemu z tego nie skorzystać i nie wydać tych paru złotych, na coś innego? Możemy liczyć na około 100 zł zniżki np. przy fotobudce, czy 30% rabatu przy zakupie obrączek w Arenart Forever. Do tego mamy możliwość wzięcia udziału w konkursach i wygrania podróży poślubnej, czy też sukni ślubnej.

Czy na każdych targach spotkamy innych wystawców?

Miałam okazję być na ślubnych targach już 3 razy, 2 razy w zeszłym roku (relacja tutaj) i raz w tym roku. Część wystawców faktycznie się powtarzała (Ars Deco czy Arenart Forever), ale byli i tacy, których widziałam po raz pierwszy i wcześniej nawet o nich nie słyszałam (Carbar czy atelier vie de chateau). Warto, więc się wybrać i odkryć nowości 😊.

Czy warto się wybrać na targi ślubne?

Oczywiście, że warto. Każde targi mają inny plan, różnych wystawców, ciekawe prelekcje i pokazy mody. Ponad to można skorzystać ze zniżek, wygrać fajne nagrody, zorientować się, co w trawie piszczy na nadchodzący sezon, zainspirować się czy odkryć ciekawe atrakcje dla swoich gości. W sezonie jesienno-zimowym odbywa się ich naprawdę mnóstwo, wystarczy zapoznać się z ofertą (mój przewodnik po tegorocznych targach) i wybrać te, które najbardziej wpisują się w charakter naszego wesela czy posiadają najbardziej interesujących wystawców.

Podsumowując Targi Ślubne Wedding pozwoliły nam na odkrycie kilku ciekawych rozwiązań i marek, którym chętnie przyjrzymy się bliżej. Dodatkowo skorzystaliśmy z 30% zniżki na obrączki (które możemy spokojnie wybrać w późniejszym terminie). Za najlepsze i tak uważam zeszłosezonowe targi z PKiN, na które również i teraz się wybierzemy. Oczywiście ich relację znajdziecie na moim blogu. 😃

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *