W tej chwili to już trochę więcej, niż pół roku, bo pół roku stuknęło dokładnie 18 lutego! Przyznaję, że w natłoku codziennych spraw, przeoczyłam ten moment i dlatego, dopiero teraz przychodzę do Was z wpisem podsumowującym nasze pierwsze pół roku jako małżeństwo!
Pomyślałam, że chętnie przeczytacie o tym, jak żyje mi(nam) się w małżeństwie. Poza tym może ten wpis będzie trochę zachęcał niezdecydowanych i bojących się o to, że małżeństwo niczym czarodziejska różdżka odbiera wszystko, co najlepsze ze szczęśliwego związku. Nie wiem jak Wy, ale ja niejednokrotnie spotkałam się z podobną opinią. Całe szczęście, że wszystkie „troskliwe” głosy do tej pory okazały się nieprawdą. Jeszcze podczas zapraszania gości na wesele, nie raz udało się usłyszeć od życzliwej ciotki tekst w stylu: „Ślub? A po co Wam to”, albo „No teraz to dopiero zobaczycie, co to znaczy”. Te teksty odeszły w niepamięć, ale teraz znalazły się nowe, dotyczą jednak innej kwestii.
Pewnie część z Was sceptycznie podchodzi do tego, że recenzuję nasze pierwsze pół roku w małżeństwie, myśląc sobie „…ale wyczyn”. Na zachętę powiem Wam, że nasze małżeństwo owszem, trwa DOPIERO pół roku, ale w związku jesteśmy już ponad 9,5 roku, więc nie odbierzecie mi tego doświadczenia, które już mam i myślę, że śmiało mogę się już wypowiadać na ten temat. 🙂
Wiadomo, w związkach bywa różnie, przychodzą te gorsze momenty, z którymi trzeba sobie jakoś radzić, na szczęście stanowimy zgodną i mocno wspierającą się parę. Wzajemnie się motywujemy, kibicujemy sobie zarówno podczas wielkich rzeczy, jak i codziennego życia. Nie mogę Wam napisać gotowej recepty na udany związek, bo coś takiego po prostu nie istnieje, ale z pewnością mogę Wam powiedzieć, że zrozumienie, wsparcie, empatia, zaufanie, częste rozmowy i wspólne spędzanie wolnego czasu pomagają nam być zgodną i trwałą parą.
Po ślubie wszystko się zmieni!
Dla mnie to kompletna bzdura, nie wiem, kto to wymyślił i z jakiego powodu. Nie widzę żadnych drastycznych zmian poza zmianą nazwiska i noszeniem obrączki. Zdaję sobie sprawę, że może to być spowodowane tym, że mieszkaliśmy ze sobą też przed ślubem. Pewnie inaczej ma się sytuacja, gdy para młoda dopiero po ślubie zamieszkuje razem. Musi się wtedy zmierzyć z trudnościami dnia codziennego, ze wspólnym funkcjonowaniem w przestrzeni domowej, z podziałem obowiązków i szeregiem innych spraw. U nas wszystko płynie dawnym rytmem, nadal jesteśmy szczęśliwi, wspólnie pokonujemy problemy i trudności życia. Nie ograniczamy się nawzajem, nie zamykamy na znajomych, dalej możemy się realizować i być po prostu szczęśliwymi ludźmi.
Kiedy dzieci?
Jeśli chodzi o zmiany, to owszem coś się zmieniło, wszyscy naokoło zaczęli mnie/nas atakować pytaniami związanymi z tym, kiedy dziecko. Muszę Wam powiedzieć, że za pierwszym, drugim razem przymykałam na to oko, ale powoli staje się to nieznośne. Gdzie się nie pojawimy są podejrzenia i spekulacje. Akurat my na tę chwilę nie planujemy powiększenia naszej rodziny, ale żałuję, że ludzie nie pamiętają o tym, aby być delikatnym w tej kwestii. Jest przecież tyle par, które mimo starań nie mogą cieszyć się nowym członkiem rodziny. Takie wydawać by się mogło „niewinne” teksty mogą je mocno urazić i sprawić ogromną przykrość.
Co u nas?
Czas od naszego ślubu upłynął naprawdę bardzo szybko. Kiedy byłam dzieckiem nie wierzyłam, że jak będę dorosła, to czas będzie uciekał przez palce, teraz wiem, że tak jest, dlatego staram się wyciskać z każdego dnia, ile tylko się da. Przez ostatnie pół roku cieszyliśmy się tym, że jesteśmy w końcu małżeństwem, załatwialiśmy sprawy urzędowe związane ze zmianą nazwiska, trochę podróżowaliśmy… Byliśmy nad polskim morzem tuż po ślubie, jesienią ze znajomymi we Wrocławiu, a w listopadzie na najpiękniejszej podróży naszego życia, czyli na naszym miesiącu miodowym! Dubaj i Malediwy spełniły nasze oczekiwania w 100%, więcej o wyjeździe przeczytacie >> tutaj (Dubaj) oraz tutaj(Malediwy) << . Jesienią spełniłam też inne marzenie, odbyłam kurs makijażu, robienie makijażu sprawia mi ogromną przyjemność. 🙂 Poza tym chodzimy na siłownie, spotykamy się znajomymi i walczymy z obowiązkami dnia codziennego, co czasem wychodzi lepiej, a czasem gorzej. Przyszedł też czas na ostateczne wykończenie mieszkania, zmianę pracy… Trochę tego jest, najważniejsze jednak, że jesteśmy razem i darzymy się miłością! ❤
Świetne zdjęcia! Gratuluje wytrwałości, 9 lat to szmat czasu 🙂 Życzę Wam kolejnych dni razem i polecam bloga dalej 🙂
Bardzo pozytywny wpis! Życzę Wam jak najwięcej tych szczęśliwych dni <3