Facebook, Instagram, Snapchat i blogi uginają się pod ogromem podsumowań mijającego roku. Podobno dobrze przypomnieć sobie minione wydarzenia, zrobić analizę i wyciągnąć wnioski. Idąc za dobrą radą i za bijącym rekordy trendem i ja postanowiłam zrobić małe podsumowanie tego, co wydarzyło się przez ostatni rok.
Działo się naprawdę dużo! Jak to w życiu bywa, były gorsze i lepsze dni, ale jeśli miałabym określić 2017 w kilku słowach, to śmiało mogę stwierdzić, że był to naprawdę udany rok. Zanim przejdę do tego, co było, a czego zabrakło, napiszę że na pewno wiele się nauczyłam. Pewnie brzmi to banalnie, ale ludzie, otaczająca nas rzeczywistość, codzienność i to jak musimy sobie z nią radzić kształtują nasz charakter i osobowość. Widzę po sobie, że z roku na rok do pewnych sytuacji potrafię podejść z większym dystansem i spokojem. Codziennie pracuję na to jakim będę człowiekiem i co pozwoli mi to osiągnąć w przyszłości. Największy sukces w tej sferze? Mniej kłócę się z narzeczonym 😂.
A tak zupełnie serio, to podsumowanie jest możliwe dzięki temu, że mój telefon ma bogatą historię zdjęć. Wiadomo, że wielkie wydarzenia zapadają nam w pamięć, ale te mniejsze już niekoniecznie. Oczywiście są równie ważne, albo i dla naszej osobowości jeszcze ważniejsze, ale czasem po prostu nam umykają. Tym bardziej teraz, kiedy czas płynie tak szybko. Nie wiem, czy też tak macie, ale mam wrażenie, że z każdym miesiącem jest gorzej i tego czasu mam coraz mniej. Trochę to przeraża, ale i motywuje, do tego, żeby gospodarować nim tak, by wycisnąć z niego to, co najlepsze!
Z czego jestem dumna?
Rok 2017 rozpoczęłam z postanowieniem utrzymania zdrowego stylu życia i ćwiczeń na siłowni. Do marca było świetnie, później miałam swoje wzloty i upadki, ale nie mogę powiedzieć, że się nie starałam. Mam mnóstwo zdjęć z dopiskami „Nienawidzę Chodakowskiej” czy czerwoną buzią od zmęczenia. Ćwiczyłam głównie dla lepszego samopoczucia i kondycji. W kolejnym roku zamierzam to kontynuować i ćwiczyć też, żeby poprawić wygląd mojej sylwetki. Pamiętajcie – nie bądźmy zbyt krytyczni w stosunku do siebie i zauważajmy też małe sukcesy 😊. 31 stycznia powitaliśmy nowego członka naszej rodziny, a ja zostałam po raz pierwszy chrzestną. Pamiętam, jak dumnie stałam w kościele i przysięgałam przed Bogiem dobrze pełnić swoje obowiązki 😋. Kolejną istotną kwestią była wizyta u fryzjera i pierwsze farbowanie w życiu. Kiedy byłam nastolatką mama zawsze mi powtarzała (z resztą nie tylko ona), żebym nigdy nie farbowała włosów, bo mam strasznie oryginalny kolor i szkoda go zniszczyć. Długo czekałam z tym krokiem i naprawdę się bałam (mimo, że to tylko włosy), ale w końcu się udało i stałam się posiadaczką pięknego sombre, które było też świetnym kompromisem – włosy był ufarbowane, ale naturalny kolor również został.
Co jeszcze?
Założyłam bloga! Naprawdę długo się zastanawiałam czy podołam i czy w ogóle ktoś będzie chciał go czytać, ale w końcu dojrzałam i się zdecydowałam. Teraz jestem dumna i strasznie się cieszę, kiedy czytacie, komentujecie i jesteście tu ze mną. Przełom kwietnia i maja to również czas, kiedy dowiedziałam się o tym, że mam niedoczynność tarczycy. Jak zareagowałam? Pamiętam, jak ze strachem otwierałam wyniki na kanapie w salonie obok Damiana, a później były strach i łzy.
Kupiłam też swój drugi rower w życiu. Moja różowa strzała była osiedlową atrakcją i kradła serca dzieci na mieście 🙈. Był to z pewnością rok rowerowych wycieczek, które pokochałam i na które czekam z niecierpliwością w jesienno-zimowej porze. 2017 to również świetne wakacje na Ibizie. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa i wyluzowana, jak na tej wyspie. To również rok mojej sukienki ślubnej, którą udało mi się w końcu wybrać! Mamy świadków, kolor przewodni, wpłaconą zaliczkę na obrączki, zaliczone Targi Ślubne, wstępny plan na podróż poślubną i listę gości. Całkiem niezły wynik. Mnie satysfakcjonuje 😊.
Rok 2017 to również świetnie spędzony czas ze znajomymi. Odkryłam, że lubię planszówki i escape rooom’y. Świetna rozrywka, polecam spróbować. Poznałam też kilka wspaniałych osób, z którymi uwielbiam przebywać i śmiać się w ich towarzystwie. Nie będę wymieniać personalnie, bo nie o to chodzi, ale one na pewno wiedzą, że o nich tu mowa ❤. To też zmiana pracy, a właściwie stanowiska pracy, bo firma została ta sama. Dzięki temu, nie jęczę codziennie Damianowi, jak to mi źle i niedobrze, i jak mam dość. Zarówno on i ja mocno odżyliśmy. Fajną sprawą był też kurs kulinarny, na którym miałam przyjemność być. Z pewnością nie był ostatnim, już ostrze sobie pazurki na kolejny. W końcu za 8 miesięcy będę żoną, więc muszę się edukować (hahaha)!
Co poszło nie tak?
Wiele spraw, ale nie ma sensu o nich pisać. Największy wpływ miała na pewno świadomość, że z moim zdrowiem jest coś nie tak. Cieszę się jednak, że to tylko niedoczynność tarczycy, ludzie borykają się przecież z gorszymi rzeczami. Były kłótnie, gorsze dni, pewne osoby zniknęły z mojego życia, ale na ich miejsce wskoczyły inne. Równowaga jest, więc zachowana, a ja bardziej doświadczona i wiele nauczona.
Czego życzę sobie na przyszły rok?
Przede wszystkim żeby był przynajmniej tak dobry, jak ten 2017. Będzie na pewno przełomowy, ponieważ stanę przed ołtarzem i powiem tak, na palcu będę nosić obrączkę i zostanę żoną. To na pewno nie lada wyzwanie, ale również ogromna przyjemność. Jeszcze nie nauczyłam się mówić narzeczony, a zaraz będę musiała mówić mężu. Przydałoby się też jeszcze więcej czasu dla znajomych i dla samej siebie 😉.
Wspaniale, że potrafisz cieszyć się z tych małych rzeczy, to naprawdę świetna zdolność. Trzymam kciuki za rozwój i zdrowie! Pozdrawiam serdecznie 😘
Dziękuję 😘 Szczęśliwego Nowego Roku! 🙂
To był naprawdę świetny rok! Oby kolejny był równie dobry, a ślub był taki, jaki sobie wymarzycie 🙂
Dziekujemy i dla Ciebie też wszystkiego dobrego! 😘
Super post! Fajnie poznać Cię troche bardziej
Dzięki! Pozdrawiam i zapraszam do dalszego śledzenia! 🙂